piątek, 23 marca 2018

Forma po zimie - fit poradnik, moje wyznanie

Witajcie, kochani! ;)
No i doczekaliśmy się wszyscy razem wiosny. Póki co, tylko w kalendarzu ale wiosna oznacza porządki i budzenie się do życia. My również powinniśmy się obudzić z zimowego lenistwa i zacząć regenerować się od środka i na zewnątrz.

Dużo dostałam pytań w ciągu ostatniego roku o tym,czy nadal ćwiczę. Dużo osób zauważyło też, że podczas mojego pobytu w Krakowie, przytyłam i znacznie zmienił się mój wygląd zewnętrzny,oczywiście na minus. Szło to w parze z samopoczuciem i stanem wewnętrznym organizmu. A czułam się staro, czułam się zmęczona, bezwartościowa, bezradna i samotna. Powiem wprost - było ciężko. I był to ciężki rok, co jest dla mnie mocno emocjonalnym wyznaniem. Przetrwałam niejedną burzę i miałam momenty, kiedy odchodziłam od wyznawanych przez siebie wartości, między innymi dietetycznych i ruchowych. Często sięgałam po alkohol i nie wstydzę się tego wyznawać tutaj, na blogu, ponieważ jesteście ze mną już prawie 5 lat! I chcę z całego serca podziękować, że tu ze mną jesteście przez cały ten czas i że czytacie. A wiem, że mam wiernych czytelników, których pozdrawiam gorąco! Pragnę pozdrowić też ludzi, którzy są u mojego boku zawsze, bez względu na wszystko i którzy pokazali mi, co znaczy przyjaźń i wsparcie w trudnych momentach. A nie tylko bycie obok gdy jest dobrze, żeby na tym skorzystać. Kocham Was wszystkich bardzo, bardzo mocno :)
Więc pytanie, czy nadal jestem fit? Oczywiście, że tak! Nie poddałam się, i udało mi się dojść do formy w zaledwie dwa miesiące wakacyjne po całym ciężkim roku zmagań z przeżyciami i traumatycznymi, i pięknymi a także wieloma wyzwaniami i doświadczeniami, jakich doznałam po raz pierwszy w życiu ;) Także - Jeeesssst! I made it! <3
Tyle na wstępie chciałam Wam powiedzieć. I jak to wygląda u mnie obecnie? Zobaczmy!

Moje treningi w zimie nigdy nie są tak intensywne jak w sezonie letnim, kiedy zależy mi na idealnej linii. Jest więcej możliwości ruchu na świeżym powietrzu, a wysokie temperatury sprawiają, że bardziej potrzebujemy wody niż jedzenia. Znacznie łatwiej wtedy się motywujemy. W zimie zawsze jem troszkę więcej i widzę lekkie zmiany na brzuszku, który nie jest już tak płaski jak latem.


Nie oznacza to oczywiście, że całkiem zrezygnowałam z ćwiczeń i diety w tym czasie. Podczas zimy moim ulubionym sposobem na bycie w formie jest.. chodzenie :) Energiczne, rozgrzewające marsze lub dłuższe, spokojniejsze wędrówki. Organizm chcąc się ogrzać podczas niskich temperatur, sięga po nasze zapasy i podwójnie korzystamy z wszelkich form ruchu.



Dieta w zimie była przede wszystkim obfita w warzywa i owoce, ponieważ nie możemy pozwolić, by zabrakło witamin. Nie odmawiałam sobie też ukochanej pizzy i wypieków domowych, oczywiście w zdrowszej wersji, bezglutenowych i bez tłuszczu, które uwielbiałam dosładzać domowymi przetworami, np dżemem truskawkowym.

 Domowa pizza bezglutenowa z fetą i pomidorami
 Makaron z jarmużem w śmietanowym sosie z pieczarkami
Tortilla z warzywami, cheddarem i smażonym bez tłuszczu kurczakiem oraz sos czosnkowy z jogurtu naturalnego 0%.
Coś, co pozwoli nam się świetnie czuć, rozgrzeje i doda energii, to orzechy. Jadłam dość dużo orzechów zimą, jednak coś, co zauważyłam - w nadmiarze tuczą. Odżywiając się naprawdę zdrowo w ciągu przykładowego tygodnia, kiedy jadłam więcej orzechów (potrafiłam zjeść całą paczkę) przybierałam na wadze w szybkim tempie. Wystarczy kilka sztuk orzeszków dziennie, żeby uzupełnić zapotrzebowanie na niektóre składniki odżywcze, między innymi Omega3. Orzechy są też niewskazane dla alergików i migrenowców.


Właśnie, jak część z Was już wie, choruję od dziecka na chorobę migrenową, która w ciągu poprzedniego roku nasiliła się. Ataki migreny mogą się nasilać po zjedzeniu dużej ilości orzechów. A także po czekoladzie, awokado,winie i żółtych serach. A najgorsze, że także po bananach.
Zawsze lubiłam jeść banany na drugie śniadanie lub przekąskę, gdy łapał mnie głód i chciałam szybko coś w siebie 'wrzucić'. Niestety, banany mi szkodzą i sama zauważyłam, że po nich dostaję migreny prawie za każdym razem.



Moim ostatnim trikiem na poprawienie spalania i wchłaniania się tłuszczów, jest grejfrut. A dokładnie sok z niego, piję codziennie sok z jednego dużego grejfruta, czasem wyciskam też do tego pomarańcze lub mandarynki. Świetnie działa na metabolizm, jest bombą witaminową.
Ale UWAGA! Grejfruty rozrzedzają krew, więc są niewskazane dla osób chorych na Hemofilię, osób po operacji oraz kobiet w czasie miesiączki,w ciąży, karmiących i po porodzie. Mogą nasilać krwawienie.

Coś, co przez całą zimę stało obok mnie, gdy tylko zasiadałam do pracy przy laptopie, przy filmie czy przy rozmowie z koleżanką - kubek ciepłej herbatki. Dorobiłam się całej kolekcji smakowych herbatek, głównie Lipton, ale również te biedronkowe przypadły mi do gustu. Herbaty piłam litrami, oczywiście bez cukru, bo ich owocowy lub ziołowy smak zastępował mi słodkie przyjemności. W dodatku nie mają kalorii, więc nie musiałam mieć wyrzutów sumienia.



Chudy nabiał - coś bez czego nie wyobrażam sobie jadłospisu. Zawsze muszę mieć w lodówce jogurty bakoma 0% tłuszczu, jogurty bio do picia lub Activię. W ciągu dnia staram się zawsze zjeść jajko lub jogurt. Jeśli nie uda mi się to, na drugi dzień robię sobie większą porcję ;)



Piję mnóstwo wody. Oczywiście nie więcej, niż jest dziennie zalecane, ale też nie mniej niż 2 litry.
Picie wody to magia - nie tylko dla cery, dla odpowiedniego krążenia i nawodnienia organizmu. Picie wody jest dobre nawet na włosy, a gdy odpowiednio się nawadniamy, praktycznie nie ma cellulitu. Picie wody może go zredukować do zera jeśli do tego dojdzie zdrowa dieta.
Oprócz wody piję jeszcze soki z marchwi, jedynie te naturalne. No i kawę, ale tylko jedną dużą kawę dziennie rano po wstaniu z łóżka.

Mięso i ryby jadam zazwyczaj panierowane, jednak w mące bezglutenowej ryżowej lub kukurydzianej. Nie łączę mięsa z ziemniakami ani z pieczywem. Zjadam je solo lub z warzywami, surówką.


Nie piję alkoholu... w ogóle. Od wakacji, kiedy udało mi się dojść do formy po poprzednim roku, nie sięgałam po alkohol praktycznie do Świąt. Później złamałam swoje postanowienie i miałam chwilę słabości, ale szybko wróciłam do życia zupełnie bezalkoholowego i nawet na imprezach lub okazyjnie nie ulegam pokusie. Picie wpływa bardzo niekorzystnie dosłownie na wszystko - układ trawienny, krążenie, gospodarkę hormonalną, poziom nawilżenia i wody w organizmie, skórę, włosy, zęby, przyspiesza starzenie i powoduje stany depresyjne. No i rujnuje efekty treningów oraz wzmaga apetyt co jest niszczące dla Naszej sylwetki.

Ćwiczenia, które wykonywałam w czasie zimy, to głównie moja podstawa treningowa, tak zwana baza. Obejmuje ona przysiady zwykłe i w rozkroku z lekkim obciążeniem (2x1,5 kg)
Brzuszki z uniesionymi, ugiętymi nogami (opieram je o łóżko leżąc na podłodze).
Pajacyki energiczne kilka serii po 50 powtórzeń.
Unoszenie kolan do klatki piersiowej na przemian w pozycji stojącej, robię to również energicznie i kilka serii po 50 powtórzeń.
Tak zwany 'Bridging' (mostek) czyli unoszenie bioder do góry leżąc na podłodze z nogami ugiętymi w kolanach bez odrywania pleców i głowy. Unosimy same biodra i kładziemy z powrotem na podłodze. 3 serie po 30 powtórzeń na początek, dla wytrwałych 3 serie po 50.
Do tego robię sobie bieg w miejscu lub rowerek treningowy 2 razy w tygodniu po 45 minut.


W sezonie letnim dochodzi do tego jazda na rowerze kilka razy w tygodniu, trasy powyżej 10 km oraz bieganie 3-4 razy w tygodniu, siłownia co najmniej raz w tygodniu :)
Nie będę teraz się wymądrzać, że każdy powinien ćwiczyć to co ja i tyle co ja, bo każdy organizm jest inny i nie powinniśmy się przeciążać, robić czegoś, co nas przeraża lub sprawia zbyt dużą trudność. Sama mam takie rodzaje aktywności, których nie lubię, nie potrafię i się obawiam.
Słuchajmy swojego ciała i jedyna zasada jest taka, by się ruszać jak najwięcej w dowolnej formie :) Na początek spacery i rower będą idealne a reszta ćwiczeń może wejść stopniowo, tak jak było u mnie kiedy zaczynałam cokolwiek robić w tym kierunku.



Na dzisiaj to wszystko i życzę Wam udanych przygotowań do sezonu bikini! Obyśmy powaliły wszystkich na kolana zdrowym i zadbanym ciałem i szerokimi uśmiechami ;)
Dajcie znać, czy chcecie więcej takich szczerych postów z zakresu zdrowego stylu życia.

Buziaki :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz