środa, 15 listopada 2017

Co się stało z moją cerą? Jak na spowiedzi

Witajcie kochani! :)
Od jakiegoś czasu, są to około 2 miesiące, męczyłam się ze straszną rewolucją na mojej buzi.
Była to chyba moja najtrudniejsza walka jaką przeszłam z wypryskami i niedoskonałościami cery w całym swoim dorosłym życiu, czyli przez ostatnie 8 lat.

Zacznę może od początku, przejdziemy przez przyczyny, nieudane próby leczenia, kurację, która mi finalnie pomogła oraz moje ostrzeżenie dla Was.

Otóż, jako nastolatka miałam typowe problemy z cerą, grudkowaty trądzik młodzieńczy, który sam ustąpił po przekroczeniu przeze mnie pewnego wieku. Jakoś w 2 klasie technikum zainteresowałam się bardziej pielęgnacją i pomogło to znormalizować cerę.
Zdjęcie gdzieś z czasów gimnazjum wygrzebane z baaardzo starego archiwum, swoją drogą brawo ja za te brwi :D

Od tamtej pory żadnych większych problemów ze skórą nie miałam, i pomimo tłustego typu cery, była ona raczej czysta i gładka.
Później zdarzyły się 2, może 3 sytuacje gdzie mnie maksymalnie wysypało, było to głównie spowodowane nadmiernym opalaniem, alergią pokarmową lub złym kosmetykiem.
Zawsze udawało mi się to zwalczyć za pomocą mojego ukochanego srebra koloidalnego, zmiany diety i suplementacji. Niestety tym razem było dużo trudniej.

Dużo kobiet słyszało już o wysypie trądziku hormonalnego po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych. Wiele kobiet doświadczyło go też na własnej skórze, i kto przez to przechodził, ten wie, że różni się on znacznie od zwykłego trądziku łojotokowego. Przypomina trochę nieprzyjemny i ciężki do wyleczenia trądzik różowaty. Grudki są podskórne, bolące, nie da się ich zlikwidować, nie chcą się goić i są mocno wypukłe. Jest ich dużo w jednym miejscu, tworzą skupiska, często jest też dużo zaskórników, które sprawiają, że cała twarz jest chropowata. Zostawiają brzydkie, czerwono-sine ślady, które utrzymują się bardzo długo. Nie są to zmiany głębokie i duże, jednak zasiana nimi twarz wygląda dość nieciekawie. Najwięcej takich wyprysków miałam na linii żuchwy, dolnej części policzków i skroniach, wchodziły też na szyję pod brodą. Z jednej strony było ich więcej. Gdy goiły się jedne, już powstawały nowe.
Na zdjęciu twarze z bardzo podobnym typem wyprysków do moich, jednak swojego zdjęcia z tamtego okresu nie zdecyduję się wstawić.





Tabletki, które brałam to Lesinelle, ponoć są to jedne z łagodniejszych tabletek.
Przyjmując je około 10 miesięcy, miałam dużo skutków ubocznych, takich jak zatrzymanie wody w organizmie, cellulit wodny, przytyłam około 5 kg, byłam senna, ociężała i bez energii. Uwidoczniły mi się żyły w nogach, i czułam, że krążenie w nich jest gorsze. Moje nastroje były tak chwiejne, że płakałam dosłownie bez przerwy, reagowałam na wszystko zbyt gwałtownie, stan psychiczny i emocjonalny był w strzępach. Jednak najbardziej dokuczliwe okazało się nasilenie mojej choroby Migrenowej, na którą cierpię odkąd weszłam w okres dojrzewania. Migreny powtarzały się bardzo często, nawet co tydzień i trwały po 3 dni. Jest to niebezpieczne i w skrajnych przypadkach może prowadzić do udaru. Nie należy przyjmować antykoncepcji hormonalnej cierpiąc na Migrenę.

Pierwsze objawy trądziku pojawiły się miesiąc po odstawieniu tabletek, jednak największe natężenie wystąpiło po dwóch miesiącach, kiedy dodatkowo zmieniłam pracę i zaczęłam pracować w warunkach, gdzie jest bardzo gorąco, w powietrzu są opary oleju i innych składników spożywczych, w tym laktozy. Sprawiło to, że moje pory się rozszerzyły a wszystkie te substancje mogły bez problemu w nie wnikać i blokować je, co spowodowało natężenie wyprysków i stan zapalny.

Moją pierwszą decyzją w kierunku leczenia (samodzielnego leczenia) okazał się krem Pharmaceris z 10% kwasem migdałowym, który działał złuszczająco i regenerująco. Poleciła mi go Pani w aptece, gdy pytałam co może pomóc w moim przypadku. Kupiłam również tabletki Visaxinum D, suplement przeciwtrądzikowy dla osób dorosłych.


Co prawda, produkty te złagodziły objawy i nastąpiła chwilowa poprawa, jednak nie był to trwały ani spektakularny efekt. Nadal nie zostało zaleczone źródło wyprysków, czyli stan zapalny.
I po ponad 2 tygodniach nastąpiło ponowne pogorszenie.
Jeśli chodzi o maskowanie i makijaż, od razu odstawiłam wszystkie swoje podkłady i pudry, i zakupiłam w aptece mocno kryjący, delikatny dla skóry podkład Vichy Dermablend 3D w odcieniu nude. Dzięki niemu na większe wyjścia udawało mi się jakoś to wszystko przykryć i nie rzucało się zbyt mocno w oczy, nie podrażnił też mojej skóry twarzy. Do teraz używam jego niewielkiej ilości w makijażu dziennym, żeby nie męczyć buzi ciężkimi podkładami.


Wtedy już postanowiłam wybrać się do Dermatologa, i podjąć specjalistyczne leczenie. Byłam nastawiona bardzo sceptycznie, zwłaszcza, że obawiałam się maści sterydowych, które masową są nam wciskane przez Dermatologów z NFZ.
Okazało się jednak, że kuracja, którą Pani Doktor mi zapisała, jest póki co skuteczna i alternatywna.
Na leczenie wydałam ponad 300 zł. Odstawiłam z jej właśnie polecenia całkowicie mycie twarzy wodą. Przemywam ją tylko płynem micelarnym Armonia, bardzo dokładnie ją oczyszcza i odświeża.
Dostałam też krem Baba Caracol na bazie śluzu ślimaka, który nie wysusza, ale przyspiesza gojenie się zmian. Dostałam również płyn robiony z apteki z antybiotykiem i antybiotyk w tabletkach, labletki antyalergiczne Lirrac, suplement Laktocer i maść Normaclin na pojedyncze wypryski.
Stosuję tą kurację już prawie 2 tygodnie i widzę znaczną poprawę. Nie ma już ani jednego świeżego, aktywnego wyprysku, pozostały jedynie pojedyncze grudki i czerwone ślady. Mam nadzieję, że nie zostaną mi żadne trwałe uszkodzenia cery.




Moja ogromna prośba do Was - zastanówcie się co najmniej 5 razy zanim zdecydujecie się na antykoncepcję hormonalną w postaci pigułki. Każdy organizm reaguje inaczej, ale nie warto niszczyć sobie zdrowia. Nie chodzi tu już nawet o to mityczne podwyższenie ryzyka nowotworów, ale o układ krążenia, stan psychiczny, osłabienie, tycie i szok, jakim jest dla organizmu odstawienie takich pigułek. Owszem, w czasie brania ich cera jest idealna, ale kosztem innych nieprzyjemności.


W tej chwili tak to mniej więcej wygląda, może nie jest to jakieś super wyraźne, zbliżone zdjęcie ale widać mniej więcej stan cery bez makijażu. Waga po odstawieniu też się ustabilizowała, zniknął obrzęk, wróciła energia i nie czuję już problemów z żyłami w nogach, Migreny miewam dużo rzadziej i nie kilka dni z rzędu. Dlatego chciałam Was wszystkie przestrzec przed pochopnym podjęciem takiej decyzji!

To już wszystko na dzisiaj,
Buziaki! :*