czwartek, 6 sierpnia 2015

Mała dygresja - Haul z Hiszpanii i ogólne wrażenia ;)

Dzisiaj post w którym będzie trochę więcej o mnie, wakacjach jakie spędziłam w pięknym kraju - Hiszpanii. Myślę że warto powiedzieć o tym jak tam wygląda, jakie ciekawe rzeczy można kupić, zjeść, zobaczyć :)

Na wakacje wybrałam się z przyjaciółką na wybrzeże Costa Brava, do małego miasteczka o nazwie Blanes.
Zwiedziłyśmy również Barcelonę i Lloret de Mar, imprezowe centrum wybrzeża, o którym było głośno przez serial polsatu 'Pamiętniki z Wakacji' :)

Myślę że najlepszą formą opisywania tego wszystkiego będą zdjęcia :)
Nie zapomnimy też o głównej tematyce bloga, czyli dbaniu o ciało i na pewno pod koniec posta coś o tym się też pojawi!




Tak prezentuje się hotel w którym mieszkałam, ogólnie hotel był czysty i warunki bardzo dobre. Widok rosnących sobie na ulicach drzewek owocowych to standard, dla nas mieszkańców polski jednak zawsze jest czymś zachwycającym ;)











Plaże są zadbane, zamiast piasku są drobniutkie kamyczki po których bez problemu można chodzić, można znaleźć nieliczne co prawda ale za to piękne muszelki, częściej jednak ich części ponieważ są pokruszone i porozrzucane po plaży. Woda błękitnozielona, przejrzysta, ciepła i bardzo słona ;) Widoki, szczególnie skaliste brzegi morskie zapierają dech w piersiach. Plaża w Lloret de Mar była już mniej czysta, zatłoczona, jednak w Blanes zawsze udawało się znaleźć wolne miejsca.





Najcudowniej miasteczko prezentowało się wieczorami i nocą, kiedy już plaża była prawie pusta a od miasta biły niesamowite, kolorowe światła.














Na zdjęciach powyżej Barcelona - oczywiście kościół Sagrada Familia widoczny z punktu widokowego, piękne małe uliczki Hiszpańskiego starego miasteczka, stadion FC Barcelony oraz przepiękne panoramy centrum :)








Korzystałyśmy z każdej okazji by się poopalać, nacieszyć się słońcem. Klimat jaki tam panuje sprawia, że nie odczuwamy prawie w ogóle upałów, nie jest aż tak duszno jak podczas wysokich temperatur u nas w polsce, słońce jest intensywne ale łagodne, do tego przeważnie towarzyszy mu bijący od morza odświeżający wiatr, który przyjemnie schładza. Pozwoliłyśmy sobie na małe grzeszki jeśli chodzi o dietę. Jedzenie w Hiszpanii jest bardzo tłuste, lubią oni smażone w głębokim oleju przysmaki z ciasta lub ziemniaków a daniem narodowym jest Paella, czyli bardzo ostry ryż z kurczakiem i owocami morza. Śniadania Hiszpanie lubią jeść na słodko, natomiast w daniach głównych królują owoce morza i ryby oraz czerwone mięso.



Na koniec selfie z hotelu! :)
Kończę mój malutki przewodnik po Hiszpanii, polecając ten kraj osobom które chcą zarazem wypocząć, poleżeć na plaży i pozwiedzać, spędzić czas aktywnie, spacerować i podziwiać widoki. Ja naprawdę wypoczęłam, pomijając długą podróż autokarem która niestety nie należy do przyjemności, ale dla takich chwil warto się pomęczyć ;)

ZAKUPY W HISZPANII <3
Co w Hiszpanii się opłaca? Przede wszystkim owoce i soki. Są tanie i bardzo smaczne. Jeśli chodzi o słodycze, jedzenie i pamiątki to różnie z tym bywa, w Barcelonie pamiątki i jedzenie były dość drogie.
Najbardziej zachwyciły mnie kosmetyki, te do włosów jak i kolorówka. Ubrania są w rozsądnych cenach, za to piękne i kolorowe. Pokażę wam co ja przywiozłam i co przykuło moją uwagę ;)



Jeśli chodzi o rzeczy, które mnie zachwyciły to przede wszystkim zapachy :) Zestaw perfum shakiry oraz mgiełka nawilżająca do ciała o zapachu mango - bardzo wakacyjne i bardzo Hiszpańskie nuty zapachowe, żeby wspomnienia nosić na sobie jeszcze przez długi czas!





Masek do włosów zrobiłam chyba roczny zapas. L'oreal Elvive, polski Elseve, maska do włosów w cenie 2 euro, co wypada wręcz śmiesznie, do tego kilka typowo tamtejszych marek które jakością przewyższają nasze produkty dostępne w drogeriach. Wszystkie serie Fructis również są zupełnie inne jakościowo a ceny są niższe. Kosmetyki tam pachną dużo lepiej niż u nas.


Udało mi się wypatrzyć naturalny olejek migdałowy, który teraz stanie się moją podstawą pielęgnacji dla wysuszonej słońcem i słoną wodą skóry oraz włosów.



Na kolorówkę aż tak się nie połasiłam, dlatego że było dużo ciekawszych rzeczy, a kolorowych kosmetyków mam zbyt dużo :) Chciałam jedynie przetestować pędzelek do blendowania z supermarketu Consum, który wyglądał zachęcająco a był niedrogi, poza nim zakupiłam tylko żelowy lakier do paznokci i błyszczyk, który ma bardzo intensywny kolor i mieni się na wszystkie kolory tęczy :)






No i na koniec kilka ciuszków, nie ma tego dużo, ale grzechem byłoby nie wybrać nic gdy wszystko tam takie piękne i kuszące wzrok :) Na przedostatnim zdjęciu kilka drobiazgów z biżuterii oraz pamiątek, no i na koniec czapka z Barcelony, którą przywiozłam dla siostry jako urodzinowy upominek.

Na tym kończę tego posta, dodam że po takiej wycieczce warto zrobić sobie detoks, ponieważ nie ma opcji byśmy nie przywiozły sobie oprócz wrażeń i zakupów, dodatkowych kilogramów. Ale od tego właśnie są takie atrakcje, żeby na chwilę zapomnieć o wszystkim i cieszyć się chwilą. A pracę nad sobą zostawiamy już na powrót do domu. Najwyżej zwiększymy troszkę treningi!

Dajcie znać czy podobała wam się taka forma postu, możecie również się pochwalić gdzie spędzacie te wakacje i jakie są wasze odczucia!

Pozdrawiam gorąco :*