czwartek, 28 grudnia 2017

3 proste stylizacje na Sylwestrową noc

Witajcie, Kochani!
Już za kilka dni pożegnamy stary rok i powitamy nowy, który jak każdy kolejny rok przyniesie Nam mnóstwo nowych możliwości, znajomości, wspomnień i ciekawych przeżyć ;)

Warto zatem zadbać o to, by w tą wyjątkową noc wyglądać olśniewająco, bez względu na to, czy wybieramy się na bal Sylwestrowy, domówkę czy do klubu. Każda z tych Stylizacji będzie najbardziej odpowiednia na inny rodzaj imprezy, co nie oznacza, że nie możemy założyć każdej z nich w dowolnej konfiguracji na dowolne wyjście. Pamiętajcie, że to jest tylko moja sugestia, i możecie zaszaleć mieszając style w swój indywidualny sposób!


Zanim zacznę, serdecznie zapraszam do zaobserwowania mnie na instagramie, gdzie pojawiają się wszystkie zapowiedzi postów na blogu oraz na mojej stronie makijażowej. (@jennys792)

Pierwsza stylizacja będzie najbardziej klasyczna i uniwersalna. Świetnie podkreśli sylwetkę i wydłuży nogi. Nada się na domówkę, lub bardziej kameralną imprezę w gronie znajomych, ale również do klubu. Najlepiej wyglądają do tego rozpuszczone włosy, lekko falowane lub zupełnie proste.
- Spodnie z wysokim stanem z lekko połyskującego materiału pcv w kolorze głębokiego granatu (H&M)
- Top welurowy czarny na cienkich ramiączkach, luźny i rozszerzany na dole (Esmara)
- Szpilki welurowe odcień bordo na bardzo wysokim obcasie (New look)
- Torebka czarna wieczorowa zakupiona kilka lat temu w sklepie Biedronka :)
- Chocker srebrny z kryształkami (Avon)



Druga Stylizacja to bardziej elegancka i odważna propozycja idealna na większy bal Sylwestrowy.
Tutaj mamy już coś na 'wielkie wyjście'.
- Sukienka czarna z połyskującymi miedzianymi prześwitami, z ładnie marszczonym dekoltem na plecach długość przed kolano (New Yorker)
- Rajstopy z wzorem pończochowym (Marilin lub Gatta)
- Czarne Szpilki z zaokrąglanym lekko czubkiem na platformie (kupione w małym butiku obuwniczym)
- Duże, okrągłe kolczyki (Stradivarius)
Do tej stylizacji najlepiej wyglądać będzie kok lub upięcie odsłaniające kark i plecy :)


Ostatnia, trzecia stylizacja może być trochę kontrowersyjna, dlatego że tutaj bardzo wiele się dzieje. Mamy błyszczące cekiny, wzory na rajstopach oraz koronkę. Moim zdaniem całość prezentuje się ciekawie i będzie idealną propozycją na imprezę w nowoczesnym stylu.
- Cekinowa spódniczka w złotym kolorze (vero moda)
- Koronkowe czarne body (Esmara)
- Rajstopy w grochy (Calzedonia)
- Szpilki welurowe bordo, tak jak w pierwszej Stylizacji (New look) Szpilki te pasują do bardzo wielu różnych stylizacji i są w tym sezonie na topie.


To byłoby na tyle dzisiaj, mam nadzieję, że moje stylizacje przypadną do gusty czytelnikom i kogoś zainspirują ;) Ja w tym roku w Sylwestra zamierzam wystąpić w drugiej stylizacji, czyli w sukience. A Wy? Macie już ten wymarzony outfit na tę szczególną noc?

Buziaki :*


wtorek, 26 grudnia 2017

Święta to magia, nie komercja...

Witajcie, Kochani!
Kto z Was ma tak, że od listopada ogląda świąteczne ozdoby, spoty reklamowe, towary na półkach sklepów i piosenki w radiu.. a kiedy nadchodzi właściwy czas Świąt już przestaje czuć tak mocno ten nastrój, ponieważ było go za dużo wcześniej?



A ile z Was przyzna się do brania udziału w komercyjnym, zdjęciowo - postowym wyścigu na najładniejszą choinkę, najbogatsze dekoracje, najlepiej nakryty stół, najwięcej prezentów..
Obserwuję to co roku i niestety muszę stwierdzić, że każdego kolejnego roku ten szał na prześciganie się jest co raz większy. Tylko czy to o to chodzi? Czy nie zatraciliśmy przez to prawdziwego sensu tego wyjątkowego czasu w roku?


W Święta liczą się bliscy..

Kto oglądał komedie familijne, którymi męczą nas co rok stacje telewizyjne?
Większość z nich pokazuje jakąś jedną osobę, która w Święta zostaje sama, nie ma rodziny lub nie obchodzi Świąt z jakiegoś powodu. I tu muszę przyznać, że morał płynący z takich filmów jest bardzo pouczający. Nikt nie chce być samotny i każdy chciałby zasiąść do stołu w towarzystwie osób, które kocha.

W moim domu każda rzecz, którą przygotowujemy, ma swoją historię. Choinkę kupujemy świeżą, nie sztuczną. Ozdoby, które mamy w pudełkach, nie odpowiadają nowym trendom ubierania choinek i nie są w konkretnym stylu. Wszystko jest pomieszane, ale każda ozdoba budzi sentyment, i gdy tylko ją wieszam, od razu wracają wspomnienia.

Wszystko, co znajduje się na wigilijnym stole, jest bardzo proste i klasyczne. I właśnie to jest w tym najpiękniejsze. Nie ważne, że może nie wygląda to jak w jakimś filmie o Kevinie, liczy się domowa atmosfera.


Często zdarza nam się kłócić przed Świętami. Niestety, ten okres jest pełen napięć z powodu wielu spraw do pozałatwiania, każdy jest zmęczony przygotowaniami, jednak nie można zapominać o tym, że gdy już usiądziemy przy stole i podzielimy się opłatkiem, konflikty idą w niepamięć. Nie można chować urazy do osób, które są zawsze obok, bo to największy skarb jaki dostajemy od życia.

Więc moi drodzy, nawet jeśli będziecie mieć najpiękniej przystrojony dom i najbogatsze prezenty, choinkę z katalogu i górę jedzenia, nic nie stworzy tej niepowtarzalnej atmosfery pełnej wspomnień, zapachów, ciepła - jeśli wy sami nie macie jej w sobie i pamiętajmy, co jest naprawdę ważne w te dni. Wtedy będziemy szczęśliwi i pełni wewnętrznego spokoju :)

Ostatnia moja rada, już w innym temacie: Jak się nie przejeść? :D

Wiadomo, że pokus jest mnóstwo i każdy zachęca do zjedzenia jak największej ilości potraw, ale to nie są wyścigi. Powiedzenie: 'Jedz, przecież są Święta' nie znaczy, że musimy napchać się do upadłego i leżeć z ogromnym brzuchem na kanapie. To nie tylko nie jest fit, ale też jest niezdrowe i może doprowadzić do poważnych niestrawności. Spróbujcie wszystkiego po trochu. Dwa pierożki, mały kawałek ryby, trochę sałatki.. Malutkie porcje i róbmy między nimi odstępy aby wszystko spokojnie się ułożyło w żołądku.
Gwarantuję, że gdy będziecie tak postępować a do tego codziennie zrobicie sobie jakiś spacer lub wsiądziecie na godzinkę na rowerek stacjonarny, nie przytyjecie ;)

Buziaki :*

czwartek, 21 grudnia 2017

Ulubione niedrogie pędzle do makijażu + czym myję pędzle

Witajcie, kochani!
Dziś podzielę się z Wami tym, jakich pędzli najbardziej lubię używać tworząc makijaże.
Będzie to dosłownie kilka pędzelków, które mam już bardzo długo i po które zawsze sięgam w pierwszej kolejności.

Zacznijmy od makijażu twarzy :)

Moim pierwszym pędzlem do pudru był duży pędzel firmy Ewa Schmidt i kupiłam go w supermarkecie! Co najciekawsze - został moim ukochanym pędzelkiem. Posiadam obecnie dwie sztuki i do dzisiaj wiernie mi służy. Z czasem dokupiłam ten skośny pędzel do różu. Używam go najczęściej do bronzerów, jest równie dobry jak ten duży. Niestety wycofali już tą serię ze sklepów i nigdzie nie mogę znaleźć ich stacjonarnie.


Prawie zawsze, gdy kogoś nimi malowałam, słyszałam, że są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku ;)

Moje zamiłowanie do nietypowych pędzli kazało mi zamówić w Avonie pędzle-skunksy z dwoma długościami włosia. Zawsze chciałam sprawdzić, jak się z takim włosiem pracuje. Sprawdziły mi się idealnie do rozświetlania większych powierzchni twarzy oraz do różu i opalania twarzy perełkami brązującymi. Po trzonku złotego pędzelka widać, że jest już mocno 'wysłużony', dlatego domówiłam ten czarny z ich nowej serii. Polecam obydwa!



Oczy:
Pędzle do rozcierania cieni i ogólnie pędzle do makijażu oka to najliczniejszy zbiór pędzli w mojej kolekcji. Mam różne półki cenowe pędzelków ale tutaj znowu sprawdza się zasada, że tanio nie znaczy gorzej. Odkryłam kolekcję pędzli dostępną tylko w drogeriach Natura, które nazywają się Artiste. Mają urzekający design, trzonki są bladoróżowe, napisy oraz skuwki w kolorze rosegold i białe włosie, które jest NIEBYWAŁEJ jakości jak na pędzle drogeryjne!



Zrobiły na mnie takie wrażenie, że postanowiłam dokupić kolejne ^^

Ostatni pędzelek jest przypadkowym zakupem. Będąc z przyjaciółką na wakacjach w Hiszpanii odwiedzałyśmy często duży sklep, który był w pobliżu hotelu. Był to dyskont w którym można był znaleźć dosłownie wszystko! Pędzelek (firma nieznana) dorwałam na dziale kosmetycznym i nie przypuszczałam, że będzie aż tak dobry. Jest malutki i mocno puszysty, przez co rozciera cienie bardzo precyzyjnie. Włoski, które były idealnie białe, trochę mi się z czasem odbarwiły od czerwonych pigmentów i cieni. Ale myślę, że z powodzeniem będzie mi jeszcze służył.


Jeszcze wspomnę o często pomijanym a bardzo istotnym szczególe:
Czym myję moje pędzle?

Od kilku miesięcy używam do mycia ich jedynie olejku do mycia z Dove.
Wcześniej myłam je tym olejkiem z Isany, jednak był dość rzadki i nie pachniał najlepiej. Dove jest gęstszy, przez co jest bardziej wydajny i zapach jest o wiele przyjemniejszy. Doskonale domywa wszystkie pędzle i gąbeczki, nawet z tłustych kosmetyków, eyelierów żelowych, pomad do brwi i mocno napigmentowanych cieni.


No i na koniec ciekawostka :D

Jak naprawiam moje pędzle gdy się rozkleją?
Tańsze pędzle, nawet gdy mają rewelacyjne włosie, które nie wypada i nie niszczy się, niestety mają jedną wadę. Często po dłuższym czasie użytkowania i wielokrotnym myciu, lubią się rozklejać.
Kiedy trzonek odpadnie od skuwki, zawsze sklejam go... klejem do tipsów! Mogę zarekomandować jedynie klej Top choice (drogerie polskie), można go dorwać też w małych, prywatnych drogeryjkach. Ten klej jest świetny dosłownie do wszystkiego i sklejone nim pędzle nigdy mnie nie zawiodły.



To wszystko na dzisiaj,
Buziaki! :*





poniedziałek, 18 grudnia 2017

Szybki post o włosach, nowa pielęgnacja

Witajcie, kochani!
Postanowiłam szybciutko dodać posta o tym, co zmieniłam w ostatnim miesiącu w pielęgnacji włosów i jak to na nie wpłynęło.
Od wakacji zaczęłam stosować czarny szampon z Gliss Kur, który sprawdzał się całkiem nieźle.
Jako odżywki bądź maski używałam bardzo losowych produktów. Miałam tą maskę Biowax do włosów wypadających, maskę Wierzbicki &Schmidt, którą bardzo lubiłam, odżywkę L'Oreal Elseve moc olejków, która z kolei zabójczo pachnie, i jest to mój ulubiony zapach na włosach.

Jednak zupełnie przypadkowo odkryłam trio kosmetyczne, które robi rewolucję na mojej głowie, i wydobywa z moich włosów dosłownie 100% ich możliwości jeśli chodzi o blask, miękkość i kondycję. A co najśmieszniejsze, odkryłam je zupełnie przypadkiem. Będąc w podróży zorientowałam się, że nie wzięłam ze sobą przygotowanej reklamówki z kosmetykami do kąpieli.
Musiałam udać się do pobliskiej Biedronki by na szybko kupić cokolwiek, co mogłoby mnie poratować. W pośpiechu chwyciłam za Gliss Kur'a, a ponieważ nie było czarnego, wzięłam ten żółty.
Znalazłam też jednorazowe odżywki w saszetkach Gliss Kur, fiber teraphy. Zmierząjąc już do kasy dostrzegłam pojemnik z wymieszanymi kosmetykami z promocji i wypatrzyłam maskę do oczyszczania skóry głowy z Marion. Jak się sprawdziły?





Już po pierwszym użyciu tych kosmetyków razem, odczułam niesamowitą lekkość, oczyszczenie i miękkość włosów. Woda spływała po nich jak po gładkiej tafli, były śliskie, mocno nawilżone. Po wysuszeniu stanowiły jedną, lejącą się masę, były błyszczące, bardzo miłe w dotyku. Po użyciu maski włosy dłużej są świeże, co u mnie jest dużym sukcesem - moje włosy szybko się przetłuszczają, do tego są ciężkie i oklapnięte przez to. Włosy wyglądają i zachowują się o niebo lepiej. Każdy z tych produktów mogę z powodzeniem polecić, ale szczególnie zalecam Wam stosowanie ich razem.
Więc to ogromne zaskoczenie, że zupełnie przez przypadek trafiłam na idealne produkty i idealną pielęgnację dla swoich włosów! :) Będę ją stosowała na pewno przez cały okres okres zimowy

Buziaki! :*


sobota, 16 grudnia 2017

Najlepsze kosmetyki do makijaży Sylwestrowych/Karnawałowych

Witajcie, Kochani!
Tak jak wspominałam w ostatnim poście, dzisiejszym tematem będą kosmetyki, które szczególnie sprawdzają mi się w okresie zimowym, karnawałowym, studniówkowym.
Będą to produkty mocno połyskujące, brokatowe, kolorowe i szalone. Nie tylko uwielbiam ich używać na sobie, ale też pracuję na nich przy tworzeniu typowo okazjonalnych looków.

Zaczniemy od produktów, które idealnie rozświetlają skórę twarzy, ale też ciało, gdy zakładamy odważniejsze, wieczorowe kreacje.

Rozświetlacz Bell w żelu, kolekcja Frozen baroque

Nie tylko jest mocno odbijający światło, ale zawiera też małe drobinki brokatu, które pięknie wyglądają na dekolcie, ramionach czy plecach. Produkt dodatkowo delikatnie brązuje




Kolejnym rozświetlaczem z Bell, który skradł moje serce, jest rozświetlacz z serii Chillout. Uwielbiam bronzer z tej kolekcji oraz pomadki matowe. Jednak rozświetlacz jest zdecydowanie najlepszy! Tutaj już nie mamy większych drobinek, jest to raczej perłowy, kremowy produkt dający efekt tafli. Stosuję go jako bazę pod podkład, nakładam na obojczyki, ramiona, modeluję nim twarz przy wykańczaniu makijażu. Jest subtelny i wielofunkcyjny.




Jeśli mamy ochotę na naprawdę spektakularne rozświetlenie, którego nie da się przeoczyć, idealnym rozświetlaczem będzie ten sypki z Inglota - Sparkling dust. Posiadam odcień 03, ten w odcieniu lekko miedzianego złota. Są dostępne też w innych odcieniach, różowym, jasnym złotym i perłowym białym. W zależności od tego, czym go nakładamy i w jakich ilościach, możemy budować błysk na twarzy. Idealny jako cień do powiek, również nadaje się do ciała np zmieszany z ulubionym balsamem.



Ostatnim rozświetlającym kosmetykiem jest cień Kiko, który moim zdaniem jest idealnym kolorem rozświetlacza dla mojej karnacji - mam dość jasną karnację, wpadającą w żółte tony, opalam się na złocisty, jasny brąz. W roli cienia sprawdza się fajnie w wewnętrznych kącikach oka. Ma niezwykle piękną formę i kształt przypominający muszelkę.


Wracamy na chwilkę do kolekcji Bell Frozen baroque, która jest pełna niezwykle pięknych kosmetyków, stworzonych właśnie z myślą o Sylwestrowej nocy. Pigmenty brokatowe dostępne są w dwóch odcieniach, pierwszy jest to beż wpadający z złoto, mieniący się na różowo, perłowo, zielono. Jest wielowymiarowy lecz delikatny. Drugi pigment to czerń mieniąca się na wszystkie możliwe kolory, jest niesamowity i wyrazisty. W tej kolekcji jest również glitter primer na powieki, który posiadam i sprawdza się rewelacyjnie. Niestety nie załapał się na zdjęcia :(






W moim pudełeczku na pojedyncze pigmenty i cienie oraz brokaty, skrywa się wiele ciekawych produktów. Pokażę Wam kilka z nich, które są godne uwagi i warto się w nie zaopatrzyć.




Lovely - paletka brokatów. Jest różowa, opakowanie jest prześliczne i słodkie.
Byłam sceptycznie nastawiona podczas kupna tej paletki, ponieważ wiele z Was pewnie widziało konsystencję takich brokatów, przypominającą żel lub klej z brokatem w środku. Jednak wielkie było moje zdziwienie, gdy nabrałam trochę na palec - brokaty są prasowane, konsystencja jest lekko wilgotna, kremowa i zbita. Są to bardzo dobre jak za tę cenę brokaty i ładnie trzymają się powieki nawet bez użycia primera.



Sypkie brokaty Donegal zamówiłam przez internet z ich strony. Dostępne były jedynie takie kolory, polowałam na turkus, różowe złoto i brąz. Może jeszcze się na nie załapię, są to brokaty przeznaczone do paznokci, nie przeszkadza to jednak w użyciu ich do makijaży, można nakładać je na powieki lub usta, dobrze się trzymają i dość łatwo je zmyć.




Podwójny cień Kiko Milano, szczególnie efektowny jest ten jaśniejszy z dwóch cieni, jego kolor to coś pomiędzy perłową bielą a srebrem, zawiera mieniące się mini drobinki w różnych kolorach.




Ostatnim produktem są szminki brokatowo-metaliczne od Wibo, mają urocze, przyciągające wzrok opakowanie. Posiadam dwa odcienie - jeden wpadający lekko w odcień brązu i bordo, drugi w brzoskwiniowy róż. Mają mnóstwo dość dużych drobinek, nie jest to jednak typowy brokat wyczuwalny na ustach. Formuła jest przyjemna w użyciu, długo się utrzymują.





I to by było tyle na dziś, mam nadzieję, że mój mały niezbędnik Was zainspiruje do stworzenia czegoś równie błyszczącego i szałowego ;) Ja ze swojej strony serdecznie zapraszam na mojego FP JennyS makeup artist i zachęcam do zapisów na makijaże, są miejsca na sezon studniówkowy :)

Buziaki :*