niedziela, 19 stycznia 2020

Co z tym Avonem!? Czyli cała prawda o marce AVON


Witajcie, Kochani! ;)

Tak jak obiecałam poprzednio, dzisiaj zajmiemy się całkowicie jedną marką kosmetyczną.
I jaka to będzie marka, już pewnie wywnioskowaliście po tytule :)

Avon jest na rynku już bardzo długo, w Polsce na dobre zagościł w roku 1992,  czyli wtedy kiedy przyszłam na świat! Działa w 135 krajach na świecie.

Jeszcze za czasów szkolnych pamiętam swoją ekscytację kiedy katalogi krążyły po klasie i zamawianie było taką namiastką kobiecości i dorosłości. Pierwsze moje produkty do makijażu były właśnie z Avonu i wydawały mi się wtedy najlepsze na świecie. Katalogi graficznie są coraz lepsze i przeglądanie ich to chwila relaksu oraz prawdziwa przyjemność.

Mimo to Avon jest mocno krytykowany, między innymi za słabą jakość, kiepskie opakowania, tandetę i kicz oraz za to że kosmetyki, głównie kolorowe, wolniej idą z postępem niż cały kosmetyczny rynek. Mocno krytykują go też obrońcy praw zwierząt, ponieważ do niedawna testowali swoje produkty na zwierzętach. Jednak ostatnio można zobaczyć takie logo, świadczące o tym, że zaprzestali tego procederu.


To prawda, zdarzają się buble i cześć produktów może być uczulająca dla osób z wrażliwą i wymagającą skórą. Mnie osobiście uczulają niektóre produkty z serii Planet Spa. Ale jednak uważam, że ta marka ma kilka prawdziwych perełek, których nie da się zastąpić niczym innym, ponieważ są unikatowe. Jestem na etapie, na którym znam już potrzeby swojej skóry i mam stały zestaw pielęgnacji na różne momenty i na każdą porę roku.

MAM SWOJE TYPY I HITY

Przede wszystkim na uwagę zasługuje seria ANEW, jest to pielęgnacyjna seria z liniami produktów dostosowanych do wieku i potrzeb skóry. Od lat stosuję, testuję nowości i wiem w co celować. I to właśnie z tej serii mam najwięcej produktów, które są już przeze mnie sprawdzone i które pokochałam.





Jedną z nowości są fantastyczne ampułki, które stosujemy przez tydzień - co wieczór jedną. Ma nam przynieść efekty o 7 lat młodszej skóry, nie mam pojęcia czy tak dosłownie jest, ale już po zastosowaniu pierwszej ampułki skóra była mocno wygładzona, delikatna w dotyku i ładnie nawilżona. Czekam do końca kuracji, żeby wydać ostateczny werdykt ale podoba mi się to, co widzę na ten moment.





Moja cera, która jest cerą tłustą i problematyczną, nie potrzebuje specjalnie kremów na dzień, ponieważ sama w sobie ma barierę ochronną. Często wystarczają lekkie żele, np aloesowy albo bazy pod makijaż. Za to na noc stosuję pełną pielęgnację już od lat, zaczęłam robić to bardzo wcześnie, co pozwala mi zachować młody wygląd i nie wyglądać na swój wiek ;) Bardzo często to słyszę. Na pierwszym zdjęciu krem na noc, który też stosuję już kilka ładnych lat, z małymi przerwami. Jest to ANEW Defend&repair, krem naprawczy. Bardzo dobrze utrzymuje nawilżenie i jędrność skóry, pomaga zwalczać przebarwienia i blizny - pozostałość po trądziku, z którym walczyłam.

Ostatnio martwiło mnie, że moja twarz, a szczególnie okolica oczu była mocno przemęczona. Widoczne opuchnięcia i cienie pod oczami sprawiały, że rzucał się w oczy zły tryb życia, stres.. Nie sypiam zbyt regularnie ani długo, co odcisnęło piętno na moim spojrzeniu. Miałam już z Avonu krem pod oczy podobny do tego na zdjęciu, tylko żel był pomarańczowy i był przeznaczony na górną powiekę. Ten krem to nowość od ANEW i jest to krem na dzień oraz żel na noc pod oczy. Ma redukować cienie i opuchnięcia oraz wygładzać drobne zmarszczki. Sprawdza mi się bardzo dobrze i widzę już pierwsze efekty.


Hitem jest również ta maska z kapsułkami kwasu hialuronowego, która zawsze ratuje moją skórę po wakacjach i intensywnej ekspozycji na słońce. Zdarza mi się też korzystać z solarium w okresie letnim, co mocno przesusza skórę i przyspiesza proces starzenia. Ta maska idealnie regeneruje skórę w trakcie i po opalaniu. Zostawiam dość pokaźną warstwę na noc do całkowitego wchłonięcia.

Moja mama również jest wierna kremom z AVON - ANEW oraz NutraEffects, są to jedyne kremy, które jej służą i mają korzystne działanie.

KOLORÓWKA

Kosmetyki do makijażu AVON to jest dość trudny temat, ponieważ zdarzają się prawdziwe hity  i totalne buble. Jeśli chodzi o produkty, które naprawdę zasługują na miano bestsellerów i bez których nie mogę się obejść, są to głównie:


Kredki żelowe LUXE oraz konturówki Glimmerstick. No i tutaj, jeśli chodzi o kredki do oczu, nie używam żadnych innych. Uwielbiam ich kolory, konsystencję, trwałość oraz drobinki, które są w metalicznych odcieniach. Używam ich na sobie a także na klientkach i zadowolenie wynosi 100%. To zdecydowany HIT makijażowy Avonu.





Cienie kremowe w słoiczkach Avon MARK. Mają piękne kolory, niesamowicie się mienią. Idealne jako baza pod cieniowanie. Co prawda, trzeba się z nimi nauczyć pracować aby nie nakładać zbyt dużych ilości i nie dopuścić do rolowania się produktu. Jednak są wielowymiarowe, ciekawe i bardzo trwałe!






Pomadki Avon to chyba coś, co jest moim największym ulubieńcem. Mam na myśli te matowe, kremowe pomadki. Uwielbiam to, że nie wysuszają ust, nie są w 100% zastygające ale to jedynie plus, ponieważ można je dokładać i zjadają się bardzo równomiernie. Znalazłam wśród nich swój idealny kolor na każdą okazję i do każdego makijażu. Jest to odcień French toast (zdjęcie wyżej), który pasuje chyba każdemu i jest niezwykle twarzowy. To moja ulubiona pomadka ze wszystkich, jakie posiadam.



Zamówiłam też próbki nowych pomadek Prism, które mają w sobie holograficzne drobinki. Nie jest to efekt na co dzień, ale przy mojej pracy z makijażem na pewno znajdą zastosowanie. Trzy pierwsze, najjaśniejsze odcienie spokojnie mogą zastąpić błyszczyk w lekkim, dziennym makijażu. Są kremowe i nawilżające :)





Dwa piękne, płynne rozświetlacze o dużym stopniu krycia, które są zastygające i trwałe. Pierwszy to biały z niebieskimi i różowymi drobinkami, idealnie prezentuje się w wewnętrznym kąciku oka oraz na dekolcie i policzkach. Drugi jest złoty i prawie stu procentowo kryjący. Świetny na dekolt, do konturowania na mokro jako ocieplający bronzer oraz do makijaży typu Glow. Nadaje się również do ciała, na nogi oraz ramiona.

NOWOŚCI WARTE UWAGI




Świetne recenzje i sporo zachwytów zebrał podkład, który Avon wprowadził na polski rynek pod koniec wakacji - SuperStay 24 h. Testowałam go już i robi piorunujące wrażenie, szczególnie jego krycie i dopasowywanie się koloru do odcienia skóry. Wygładza niemal jak blur w PhotoShopie, mam próbki różnych kolorów i przymierzam się do zakupu całego opakowania jak tylko dobiorę sobie idealny odcień. Do tej pory podkłady z Avon rozczarowywały mnie bardzo i na mojej cerze się nie sprawdzały. Mam nadzieję, że ten będzie przełomem :)

W ostatnim katalogu natomiast pojawił się tusz do rzęs pielęgnujący oraz ultralekki, który zaczynam testować. Póki co zapowiada się bardzo dobrze, zobaczymy jak z jego trwałością i czy nie zaschnie zbyt szybko, bo tusze z Avonu niestety mają do tego tendencję.

I to tyle na dzisiaj, jeśli chcecie spróbować produktów AVON to zapraszam do kontaktu, chętnie doradzę, można też prosić o próbki podkładu, pomadek oraz pielęgnacji ANEW. Post nie jest w żaden sposób sponsorowany przez markę AVON, są to wyłącznie moje szczere odczucia :)

Buziaki! :*

piątek, 17 stycznia 2020

Zmiany na blogu - nowa forma postów ;)




Witajcie, Kochani! ;)
Dzisiaj taki mini post wprowadzający w to jak będą wyglądać posty od teraz, ponieważ szykują się wielkie zmiany! Od przyszłego tygodnia będzie pojawiał się 1 post tygodniowo i będzie zawierał wszystkiego po troszku. W każdym tygodniu post będzie zawierał:

1. Jedzenie i dieta - hity, nowości
2. Ćwiczenia - aktualizacja
3. Fakt lub ciekawostka lifestyle
4. Pielęgnacja - nowości, hity (1-2 produkty lub seria)
5. Makijaż - nowości, hity (1-2 produkty lub seria)
6. Codzienna motywacja - zdjęcia
7. Podsumowanie tygodnia

Dodatkowo raz w miesiącu będą ulubieńcy kosmetyczni, test makijażowi lub makijaż jedną marką.
Ułatwi mi to znacznie organizację pracy i sprawi, że posty będą systematyczne i ciekawsze ;)

Zachęcam do obserwowania mnie na Instagramie:

Jennys792



A w ten weekend pojawi się jeszcze post o marce Avon - pielęgnacja, którą uwielbiam oraz test ich kolorówki. Wykonam cały, pełny makijaż wyłącznie marką AVON.

Po informacje na temat produktów AVON, katalogi lub w celu składania zamówień zapraszam w wiadomości prywatnej na Instagramie lub w komentarzach na blogu :)

To wszystko na dzisiaj,
Buziaki! :*

wtorek, 7 stycznia 2020

2020? To jakiś żart.. motywacja, dużo jedzenia, gruntowne zmiany

Witajcie, kochani! ;)
Nie ma takich słów, które opisałyby moje odczucia związane z tym że jest rok 2020!
Brzmi jak kurde w jakimś Science fiction typu 'Star trek":))

I jak zawsze na początku roku robi porządki w plikach, zdjęciach i wspomnieniach minionego roku/lat. Dużo rzeczy rzuciło mi si w oczy odnośnie tych ostatnich lat, a szczególnie roku 2019.
Przede wszystkim to, że zupełnie przestałam zwracać uwagę na to, co jem i ile się ruszam.
Co jest bardzo krzywdzące, bo taki właśnie był kontent tego bloga gdy go zakładałam około 6 lat temu (!). Reach perfection - dosięgnąć doskonałości. Zawsze miałam wysoko postawioną poprzeczkę względem siebie. Jestem znana z tego, że wręcz obsesyjnie i pedantycznie dbam o swój wygląd i jest to ważny element w moim codziennym życiu. Jestem też za to ostro krytykowana, co w ogóle nie robi na mnie wrażenia bo robię to co kocham i daje mi to zadowolenie.


9 lat temu, aż się łezka w oku zakręciła :)

Z powodu tego, że ostatnie lata były trudne i pełne nowych emocji i wyzwań dla mnie, przez 3 lata walczyłam z zajadaniem stresów i brakiem motywacji. W efekcie przytyłam 10 kilogramów i mam już z przodu 6, co jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Był taki moment około 2 miesiące temu kiedy usiadłam na kanapie i pękły mi na D*pie jeansy, które nosiłam kilka ładnych lat. Dosłownie całe mi poszły i popłakałam się bo było mi za siebie wstyd.

Podejmowałam liczne próby poprawy swojego trybu życia, przechodziłam na diety i podejmowałam treningi ale zawsze szybko rezygnowałam. Pracuj po 12h w galerii handlowej, gdzie obiad mogę sobie wybrać pomiędzy Mc donald's, KFC, chińską knajpą, kebabem i makaronem.
Najczęściej mój wybór padał na makaron ale ostatnio już lecę sobie grubo z makiem i innymi fast foodami. W moim życiu nie brakuje też emocjonalnych i sercowych zawirowań przez co nie potrafie żyć stabilnie, nie unikam alkoholu (winko, piwko)oraz przekąsek do 'wieczornego filmu'.

A OTO CO W TYM ROKU ZJADAŁAM (w dużym okrojeniu):






































Łoo matko, ja to wszystko pożarłam??? :O
Jednak warto dokumentować swoje posiłki, efekty są szokujące. A ile było tych posiłków, których zdjeć nie mam? Te wszystkie w pracy na przykład.
Co tutaj dominuje? PIZZA! Bo to moja najwieksza słabość. Na drugim miejscu makarony i różne tortille, ciasta, na pierogach kończąc. Czyli co? WĘGLOWODANY.
Cellulit, który pokrywa obecnie moje uda mógłby wypełnić mnóstwo twarzy celebryckich glonojadów (fuj). Ale taka jest prawda niestety. I pomyśleć, że jeszcze niedawno wyglądałam tak:






Boli.. Dlatego wbrew wszystkim memom wyśmiewającym postanowienia noworoczne, zapowiadam że rok 2020 będzie rokiem wielkich zmian dla mnie.

A wjeżdżam z buta w niego dietą Kopenhaską, którą zaczynam od weekendu. Polała się fala hejtu na mnie, nawet w wiadomościach prywatnych, że zrobię sobie tą dietą krzywdę, że jest okropna itd, itp. A więc pragnę zaznaczyć że wiem doskonale, co robię. Jestem świadoma jak trzeba się do tej diety przygotować i co robić po jej zakończeniu żeby uchronić się przed efektem JOJO. Nie zachęcam nikogo do tego, żeby też ją stosował bo może być niebezpieczna dla niektórych osób z różnymi dolegliwościami, ja jestem w 100% zdrowa do tej diety i nie mam przeciwwskazań. Może uda mi si obalić mit że jest taka straszna i niedobra dla każdego.
Przyjdę do Was na pewno z efektami już po jej zakończeniu.
Tak wygląda dieta:

Dieta kopenhaska – jadłospis

Jadłospis w diecie kopenhaskiej musi być bardzo rygorystycznie przestrzegany. Godziny posiłków są zawsze takie same – śniadanie 8:00–9:00, obiad 12:00–14:00 i kolacja 17:00–18:00. Należy wypijać co najmniej 2 l płynów dziennie.
Dieta kopenhaska – dokładny jadłospis:

DZIEŃ 1, 8

    Śniadanie: 1 kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru
    Obiad: 2 jajka na twardo, 1/2 paczki (szklanka) gotowanego szpinaku lub brokułu, 1 pomidor.
    Kolacja: 1 duży befsztyk wołowy (200 g), 5 liści sałaty z łyżką oliwy z oliwek i sokiem z cytryny

DZIEŃ 2, 9

    Śniadanie: 1 kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru
    Obiad: 1 duży befsztyk wołowy (200 g), 1/3 główki sałaty (lub 5 liści) z łyżką oliwy z oliwek i sokiem z cytryny, 1 surowy owoc (jabłko, ananas lub grejpfrut)
    Kolacja: 1 gruby (100 g) plaster (albo 5 chudszych) szynki (np. drobiowej), 2/3 szklanki (niecała jedna szklanka!) jogurtu naturalnego

DZIEŃ 3, 10

    Śniadanie: 1 kubek kawy, 1 kostka cukru, 1 mała kromka pieczywa (grzanka)
    Obiad: 1/2 paczki (szklanka) gotowanego szpinaku, 1 pomidor, 1 surowy mały owoc
    Kolacja: 2 jajka na twardo, 1 gruby (100 g) plaster szynki (lub 5 chudszych), 5 liści sałaty z łyżką oliwy z oliwek i sokiem z cytryny

DZIEŃ 4, 11

    Śniadanie: 1 kubek kawy, 1 kostka cukru
    Obiad: 1 jajko na twardo, 1 duża marchewka, małe opakowanie serka wiejskiego lub twarożku naturalnego (100–150 g)
    Kolacja: 1/2 szklanki kompotu z owoców (ugotowanego bez cukru, owoce można zjeść), 2/3 szklanki (niecała jedna szklanka) jogurtu naturalnego

Zobacz także: Dieta norweska, czyli znaczne zmniejszenie masy ciała w dwa tygodnie. Zasady diety norweskiej. Efekty i przykładowe dzienne menu w diecie norweskiej. Przepisy na potrawy dozwolone w diecie

DZIEŃ 5, 12 (Dni bez kawy)

    Śniadanie: 1 duża starta marchewka z sokiem z cytryny
    Obiad: 1 duża (300 g) chuda gotowana ryba (pstrąg, dorsz lub sola) z sokiem z cytryny. Rybę można także usmażyć bez tłuszczu.
    Kolacja: 1 duży befsztyk wołowy (200 g), 5 liści sałaty, 1/2 paczki (6–8 główek) gotowanych brokułów

DZIEŃ 6, 13

    Śniadanie: 1 kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru, 1 mała kromka pieczywa (grzanka)
    Obiad: 1 duszona pierś kurczaka bez skóry, 5 liści sałaty z łyżką oliwy z oliwek i sokiem z cytryny
    Kolacja: 2 jajka na twardo, 1 duża starta marchewka

DZIEŃ 7

    Śniadanie: 1 kubek herbaty (najlepiej zielonej) bez cukru
    Obiad: 1 pierś (150 g) kurczaka – duszona, grillowana lub z piekarnika, 1 świeży owoc
    Kolacja: NIC


Fakt, wygląda trochę strasznie, ale mi nie straszne są takie wyrzeczenia bo różne warunki żywieniowe już przerabiałam :)

A na koniec dawka motywacji, to WŁAŚNIE TEN ROK może być rokiem, w którym dosięgniemy doskonałości! Wejdźmy w niego z przytupem ;)


















To wszystko na dzisiaj, buziaki! :*