poniedziałek, 9 września 2019

Moja obecna pielęgnacja - Wrzesień 2019

Witajcie, kochani! ;)

Wrzesień nadszedł i wraz z nim przyszły dużo chłodniejsze dni, za oknem prawdziwie jesienna pogoda. Nie ma wątpliwości że lato już za nami, a wraz z nadejściem jesieni przyszedł czas na regenerację zmęczonej słońcem skóry, włosów oraz na utratę wakacyjnych kilogramów  (nie wiem jak wy, ale ja nie wyobrażam sobie urlopu bez lodów i innych pyszności) :)

W ostatnim czasie w moim życiu nie miałam za bardzo możliwości, żeby na bieżąco dbać o odpowiednią pielęgnację, jeśli ktoś zastanawia się dlaczego, to odsyłam do poprzedniego posta. Teraz nadszedł dużo spokojniejszy moment, czas wyciszenia i mogę nadrobić ten czas stosując regularnie  swoje ulubione rytuały pielęgnacyjne. Mam kilka swoich perełek i kilka nowości, o których dzisiaj napiszę. Może znajdziecie coś dla siebie wśród nich i jakoś Was ten post zainspiruje.


Peeling Gommage z Flos-leku, który złuszcza skórę automatycznie, rolując martwy naskórek. Zostawia skórę idealnie gładką, reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza pory. Uwielbiam go i polecam dosłownie wszystkim znajomym. Używam go od ponad roku i to już moje piąte opakowanie. Na pewno pojawiał się nie raz na blogu i niezmiennie gości w mojej kosmetyczce. Niesamowicie łagodny i idealny na lato kiedy skóra mocno się przetłuszcza. Używam także do dłoni i stóp żeby złuszczyć nagromadzone przesuszenia.


Również niezmienny ulubieniec od wielu,wielu lat, który ratował mnie z opresji po nieudanej trwałej jeszcze za czasów szkolnych, pomagał przy wypadaniu kiedy byłam niedożywiona na redukcji masy ciała i włosy wypadały mi garściami, pomaga na przełomach pór roku kiedy włosy są również osłabione. Mam bardzo długie, farbowane włosy i właściwe dbanie o nie jest niezwykle ważne żebym mogła zachować taką długość. Od prawie roku nie ścinałam włosów z długości, jedynie stopniowanie i grzywka, są w dobrej kondycji i co jakiś czas wracam do tej wcierki żeby pojawiały się nowe baby hair, włosy rosną też szybciej, mniej się przetłuszczają, są bardziej pełne życia i puszyste :)


Przez ostatnie miesiące z powodu niedosypiania dokuczały mi bardzo podkrążone oczy oraz opuchnięcia i zaczerwienienia w okolicy oczu. Nie mam jeszcze widocznych zmarszczek i przesuszeń w okół oczu więc ciężkie, treściwe kremy mogę sobie darować a bardziej skupiam się na walce z oznakami zmęczenia. Ten żel jest świetny na takie objawy, delikatny i wodnisty w konsystencji, przyjemnie chłodzi i koi, nie roluje się pod makijażem. Wpadł mi w ręce przypadkowo za sprawą pewnego pana, który kupił go dla siebie a niespodziewanie znalazł się w moich kosmetykach ;) Używam 2 razy dziennie i jestem z niego bardzo zadowolona, raczej już nie oddam




A teraz duet idealny - sprawdzony już przeze mnie tonik z 5% kwasem Glikolowym Pixi glow Tonic, który każdy już na pewno zna, bo zyskał niesamowitą popularność w internecie. Z ciekawości kupiłam i zakochałam się, moja tłusta cera go uwielbia. Po 2 tygodniach stosowania wyczyścił mi twarz co do jednej krostki, nie przetłuszcza się po nim prawie wcale. Ostatnio miałam około 3-miesięczną przerwę w jego stosowaniu ale już zaopatrzyłam się w nowe opakowanie i zaczynam kurację od nowa.

Drugi produkt to łagodzący żel aloesowy ze Skin 79, wyrwany ku mojemu zaskoczeniu w Biedronce za 13 zł, miłość od pierwszego użycia! Ja jestem ogromną fanką lekkich, wodnisto-żelowych konsystencji które się szybko wchłaniają i zostawiają skórę matową bez lepkiej, tłustej warstwy. Po przetarciu twarzy tonikiem z Pixi, aplikuję żel na twarz, szyję i dekolt. Smaruję nim też podrażnienia i oparzenia spowodowane opalaniem. Można stosować go na włosy ale jeszcze nie próbowałam bo mam proste i niskoporowate włosy, dlatego nie potrzebuję nakładać na nie niczego oprócz odżywek lub masek do spłukiwania. Ma boski zapach i na pewno zaopatrzę się w większą ilość.



Kolejne nowości u mnie - tym razem do ust. Ja przez długi czas do pielęgnacji ust używałam jedynie balsamów Tender care z Oriflame i niebieskiej pomadki Nivea. Ale ponieważ mam skłonność do robienia się opryszczek na ustach przy podrażnieniu lub osłabionej odporności, mam pewne braki w pigmentacji górnej wargi i lekkie nierówności. Chciałam odpowiednio nawilżyć i ujędrnić usta, żeby wyglądały lepiej.

Pierwszy produkt to ostatnio popularne serum Lip injection od DermoFuture. Jest to hialuronowy wypełniacz ust, w formie białego kremu. Jedyny minus to fakt, że pachnie ono jak krem i jest to średnio komfortowe na ustach, mógłby być mniej perfumowany. Czy coś daje? No, powiększenia jakoś specjalnie nie widzę, jedynie lekko podrażnia skórę ust i mają widoczniejsze kontury, są bardziej ukrwione. Zmiękcza je delikatnie i są gładsze. Fajny gadżet ale bez 'WOW'. Producent zaleca stosować 28 dni dla widocznego efektu, będę stosować i sprawdzę czy coś się wydarzy ;)

Druga rzecz to również serum hialuronowe ale już bardziej w formie olejku czy błyszczyka i to serum akurat ma boski zapach truskawek i pięknie nawilża. Również nie powiększa ale widzę lekkie uwydatnienie ust poprzez nawilżenie ich. Wyglądają zdrowo, także lubię go używać na noc lub rano przed nałożeniem makijażu.





Mój zdecydowany hit - baza budująca do przedłużania paznokci z Biedronki firmy NiuQi, jest to baza kauczukowa kryjąca w kilku naturalnych odcieniach. Posiadam dwa kolory -peach i pink. Na pierwszym zdjęciu paznokcie przedłużone bazą peach, kolejne to kolor pink. Bardzo dobrze się trzymają, poprzednie paznokcie wytrzymały prawie 3 tygodnie i musiałam je zdjąć bo pojawił się spory odrost. Jedyna moja uwaga - trzeba nakładać dosyć cienkie warstwy bo za pierwszym razem nakładałam zbyt grube i nie utwardził mi się dostatecznie, przez co dwa paznokcie mi się lekko rozwarstwiły. Za drugim razem wyszło już idealnie :) Baza kosztuje 12 zł






Dwie ciekawostki marki Avon, ja bardzo lubię ich pielęgnację, tak samo jak moja mama, seria Anew bardzo nam służy. Wypuścili dwie nowości - ampułki z witaminą C rozjaśniające przebarwienia  i odżywiające cerę poszarzałą i zmęczoną oraz maskę żelową przeciw starzeniu się skóry z kapsułkami aktywnymi w środku. Oba produkty stosuję razem na noc 2 razy w tygodniu i jestem zadowolona ze stanu swojej skóry, jest bardziej promienna, nawilżona i napięta. Warto wypróbować nowości Anew, ta marka zawsze pozytywnie wpływała na moją skórę, lubię się z ich produktami. Mają też genialną maskę żelową z serii Hydra efect, niebieska seria dla skóry w każdym wieku, pojawiała się na blogu w poprzednich latach.

I to tyle z mojej obecnej pielęgnacji, jestem bardzo szczęśliwa że mogę wrócić do ulubionych produktów. Widzę już sporą poprawę stanu mojej twarzy i włosów, widzę też że osoby z mojego otoczenia to zauważyły i często słyszę że wyglądam dużo lepiej niż przez ostatnie miesiące. Teraz tylko zostaje powrót do regularnych treningów i formy :) Mam nadzieję, że post będzie pomocny, znacie produkty, które opisałam czy są dla Was nowością? Piszcie, chętnie się dowiem.

Buziaki :*