środa, 30 lipca 2014

Jak nie objeść się na wakacjach cz.2 :D

Witam was moje drogie i (jak mogę się domyślać) moi drodzy, bo możliwe że od czasu do czasu jakiś facet też zagląda tutaj :D
Po powrocie z wakacyjnego wypadu nad morze z przyjaciółką postanowiłam napisać wam króciutki poradnik jak nie przytyć podczas wczasowania się i leniuchowania na upragnionym wyjeździe.
Mi się ta sztuka udała - waga nie drgnęła a nawet można powiedzieć że poprawił mi się zarys sylwetki.
Dlatego rady będą osobiście sprawdzone. Może najlepiej przedstawię je w punktach. Zatem do dzieła!!

1. Starajcie się spędzać chociaż niektóre dni aktywnie (!)
Może to być dowolna forma ruchu, na przykład pływanie, granie w piłkę na plaży, bieganie brzegiem morza.. w naszym przypadku dużą rolę odgrywały spacery po plaży do odległych nawet o 10 km miejscowości. Oglądanie kolorowych straganów też jest sposobem na tracenie kalorii ;)
Dla bardziej ambitnych - można kupić wodę mineralną i zrobić codzienny trening używając jej jako ciężarków.

2. Nie kupujcie przekąsek na plaży ani w przydrożnych budkach.
Najgorszym błędem jest podjadać co chwilę kaloryczne orzeszki lub gofry zamiast iść na solidny obiad o przyzwoitej godzinie. Jeśli najemy się czymś pełnowartościowym, gwarantuję że do wieczora żołądek będzie pełny i głód nie dokuczy. Można też zabrać ze sobą pokrojonego w kosteczki arbuza czy na przykład owocowy jogurt do picia.

3. Ochota na pizzę? Nie ma przeciwwskazań :D
Pod warunkiem że zamiast ociekającej serem i mięchem ciężkiej kluchy, wybierzemy pizzę na cienkim spodzie z dużą ilością warzyw i małą ilością tłustych dodatków typu boczek, mięso jak z kebaba lub dodatkowy ser :)
Moja wyglądała tak:

4. A jeśli przyjdzie ogromna chęć na coś słodkiego?

Najgorszym wyjściem jest zakupienie gofra z WSZYSTKIMI dodatkami lub 10 gałek lodów :)
Ciasta i czekolady też odpadają. Więc co wybrać?
Tak się składa,że są takie słodycze, które nie zaszkodzą,a wręcz pomogą przyspieszając spalanie kalorii i poprawiając jakość trawienia ;) Najlepsze będą wielozbożowe ciastka pełne błonnika lub mleczno owocowy shake, który jest bogaty w białko i wapń.


5. Piwko zamiast obfitej kolacji? Jasne, że tak!
Piwo samo w sobie nie stanowi żadnego zagrożenia dla naszej linii ;) No, o ile nie zagryza się go chipsami lub (o zgrozo! :O ) wielką golonką z kapustą. A fuuu, aż mnie dreszcz przeszedł na samą myśl!
Dwa piwa zamiast kolacji napełnią brzuch i dadzą poczucie sytości, a rano obudzimy się lżejsi i pobudzeni do działania.
6. Nie rezygnujmy z kawy rano!!
Poranna kawa ma wielkie znaczenie w budzeniu naszego układu pokarmowego do działania :)
Można kupić jednorazowe saszetki z kawą, tylko uwaga! Nie tą 3 w 1, w której głównie występuje cukier, mleko w proszku i szkodliwe dla żył utwardzone tłuszcze. Kawa powinna być czarna i bez dodatków.

7. Ile tych posiłków, i o jakich porach?
No właśnie, posiłków zawsze powinno być 5. Tak zalecają dietetycy i lekarze.
Ale jeśli zjemy ich mniej, na przykład 4, to nic się nie stanie. Ważne żeby rano zjeść solidne śniadanie i do godziny 16 obiad. W międzyczasie można jeść świeże owoce praktycznie bez limitu i popijać koktajle lub jogurty. No i oczywiście wszystko to co napisałam wyżej :)
Mam nadzieję że uda wam się nie zgrzeszyć aż tak bardzo podczas urlopu :)


A tak właśnie ja plażowałam w tym roku ;)



Wytrwałości, dziewczyny :*

sobota, 5 lipca 2014

Triangl ♡ plus mój codzienny zestaw ćwiczeń

Dzisiaj kilka inspirujących fotek z niewiarygodnym bikini Triangl, które od dłuższego czasu jest moim marzeniem :) Posiadanie idealnego ciała i eksponowanie go w takim stroju na plaży z pewnością potrafi podnieść samoocenę i sprawić że poczujemy się piękne! :D













Najmodniejszy w tym sezonie neon podkreśla opaleniznę i optycznie poprawia wygląd naszego ciała :)
Cena jest niestety nie mała, bo w granicach 200 zł. Za to efekt genialny.
Wrzucam jeszcze moje dzisiejsze śniadanko i kolację z wczoraj:





No i najważniejsza część na dzisiaj - Jak trenuję codziennie ?
Otóż, mój codzienny trening trwa około godziny - godziny i pół. Wykonuję ćwiczenia angażujące jak najwięcej partii ciała jednocześnie, są to raczej takie typowe ćwiczenia, do których nie potrzeba zbyt wiele przygotowań i sprzętu. Tak wygląda moje wyzwanie:


- 100 przysiadów
- 100 pajacyków
- 100 pajacyków z rękami do przodu
- 200 brzuszków z ugiętymi w górze kolanami (opieram nogi o łóżko, leżąc na podłodze)
- 20 - 30 pompek
- Machanie ciężarkami - nad głową, na boki, od dołu do góry - po 20 x
- Podnoszenie kolan na wysokość pępka - 50 razy każde kolano


Najważniejsza w treningu jest systematyczność :) Nawet jeśli zmniejszycie ilość ćwiczeń, a będzie to codzienne ćwiczenie, efekty będą widoczne!