piątek, 18 maja 2018

Unicorn makeup - nowa moda wśród produktów drogeryjnych

Witajcie, kochani! ;)
Kolorowy szał w szafach popularnych marek kosmetycznych Rossmanna trwa!
Moje ostatnie wizyty i zakupy zainspirowały mnie do stworzenia czegoś naprawdę szalonego, błyszczącego, pastelowego i bajkowego. Odkryłam też kilka zupełnie nowych kolekcji, których do tej pory nie miałam okazji testować i byłam mocno zaskoczona tym, jak wypadają na twarzy.


Jednym z największych zaskoczeń była dla mnie kolekcja kosmetyków AA wings of color.
Cała kolekcja utrzymana jest w pięknych, tęczowych kolorach z holograficznym blaskiem.
Ucieszyła mnie obecność białego eyelinera oraz kilku wzorów aplikacji z kryształków, wybrałam tą mieniącą się różnymi kolorami. Ciekawą formułą jest dla mnie cień-farbka w tubce, oczywiście holograficzny z drobinkami w różnych kolorach, było do wyboru kilka wersji kolorystycznych. Skusiłam się na błękit, gdyż idealnie pasuje do letnich makijaży.


Kolejny raz mega pozytywnie zaskakują też marki Wibo i Lovely. Rozświetlacz płynny Wibo oraz puder mineralny Lovely kupiłam już wcześniej, na promocji -55%. Jednak nie udało mi się wtedy dopaść pudru HD oraz jaśniejszego odcienia rozświetlacza. Tym razem szafy były pełne i uzupełniłam braki. Dodatkowo nie mogłam nie pokusić się o kolejny szałowy produkt, o którym aż huczy ostatnio w makijażowym światku internetowym.


Jest to baza pod podkład nawilżająco-pielęgnująca z Wibo - Unicorn tears. Wzorowana mocno na kultowej już, a niestety dość drogiej bazie Farsali Unicorn Essence. Ponieważ nie mogę sobie na tą chwilę pozwolić na wydanie ponad 200 zł na samą bazę, a chciałabym wypróbować tą innowacyjną formułę, taki zamiennik jest świetnym rozwiązaniem. Baza jest bardzo leista, delikatnie lepka, pięknie i słodko pachnie wanilią z owocami (w moim odczuciu). Jest lekko różowa i połyskująca, ale połysku nie widać na twarzy. Pięknie nawilża i zmiękcza skórę, bardzo podoba mi się to jak po tej bazie wygląda makijaż ale też używam jej jako serum pielęgnacyjne na dzień.


 Muszę przyznać,że Wibo co raz większe wrażenie robi na mnie swoimi nowościami. Z każdą kolekcją są bardziej na czasie a jakość produktów dorównuje drogim markom. Zapachy również są boskie, w tym sezonie jest trend na słodkie zapachy i smaki kosmetyków. Co oczywiście mi odpowiada, ponieważ kocham wszelkie spożywcze zapachy w kosmetykach.

To nie koniec o tej marce, ponieważ jest jeszcze wspaniały bronzer Beach cruiser, który jest hitem na lato i niesamowicie aksamitnie się rozprowadza po skórze. Nadaje się zarówno do konturowania jak i ocieplania twarzy, ze względu na to, że nie jest ani zbyt ciepły, ani zbyt szary. Jest to uniwersalny kosmetyk do twarzy i ciała. Posiadam odcień 02 cafe creme. Odcień 01 jest lekko cieplejszy, a 03 jest już bardzo intensywny, dlatego ten środkowy wydaje mi się idealny dla osób o ciepłej, lecz nie aż tak ciemnej karnacji.


 Kto często ogląda moje makijaże na instagramie lub czyta bloga, ten wie, że nie przepadam za doklejaniem szcztucznych rzęs. Oczywiście na sobie, ponieważ moje rzęsy są dla mnie wystarczająco długie. Stosuję odżywkę Long4lashes na przemian z Biotebalem i rzęsy wyglądają zadowalająco.
Ale dzisiaj makijaż będzie na tyle intensywny i 'ciężki' że rzęsy są wprost niezbędnym elementem i pokusiłam się o kupno nowości Rossmannowskiej, czyli rzęs Lash couture model Midnight. Są to bardzo długie, dramatyczne wręcz rzęsy, które powiększają oko i dają efekt skrzydeł motyla, co tutaj idealnie pasuje. Rzęsy posiadają klej w opakowaniu, łatwo się aplikują i ściągają, nie wyrywając naturalnych rzęs.



Do zbudowania cieniowania oka użyłam paletki Too faced white chocolate, mam ją już dość długo, i jest to jedyny produkt, który nie jest nowością. Paletka jest delikatna, i wiele negatywnych recenzji oglądałam na youtube. Jednak ja rozumiem doskonale zamysł producenta. Paleta jest dzienna, subtelna i stworzona do uzupełniania takich właśnie makijaży.



Użyłam cieni: Lavender cake oraz jasnego, dużego cienia na górze palety, którego nazwy niestety nie widać na zdjęciu :) Różowy brokat w wewnętrznym kąciku, na dolnej powiece i nad załamaniem pochodzi z palety Chocolate rose gold makeup revollution :)

Na twarzy mam bazę Wibo unicorn tears oraz wygładzającą bazę NovAge z Oriflame (poprzedni post). Podkład to Maybelline Superstay 24h. Korektor - Lovely Liquid camouflage 02.
Odcięłam powiekę ruchomą korektorem, łuk brwiowy zmatowiłam jasnym, białym cieniem z palety Too faced. Na wewnętrzny kącik nałożyłam cień Lavender cake, na resztę powieki ruchomej aż do linii brwi nałożyłam płaskim pędzelkiem dość grubą warstwę cienia z AA w tubce. Załamanie odcięłam białym eyelinerem, wyciągając koniec kreski w górę. Linię rzęs też podkreśliłam białym eyelinerem, wyciągając długą jaskółkę równoległą do górnej kreski. Na dole w wewnętrznym kąciku zrobiłam efekt kociego oka również tym eyelinerem. We wgłębieniu nad kreską przy łuku brwiowym nałożyłam cień Luxe z palety Rose gold. To samo zrobiłam na dolnej powiece od połowy w stronę zewnętrzną oraz w wewnętrznym kąciku oka. Dolne rzęsy 'wytuszowałam' na biało również białym eyelinerem AA. Górne wytuszowałam mascarą Oriflame The one (w poprzednim poście recenzja) oraz dokleiłam sztuczne rzęsy. Twarz wykończyła bronzerem Beach cruiser oraz rozświetlaczem z palety Wibo I choose what I want - Emerald mist. Tym samym rozświetlaczem podkreśliłam dekolt oraz ramiona. Na koniec nakleiłam aplikację AA z kryształków cza czoło oraz pod oczy. Włosy upięłam w luźny warkocz, wcześniej dopięłam kilka kolorowych pasemek i dodałam błyszczącą opaskę. Sukienka, którą mam na zdjęciu pochodzi z Tally Weijl.

 Oto efekt końcowy:






To wszystko na dzisiaj,
Buziaki! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz