środa, 10 sierpnia 2016

Błędy popełniane podczas treningów

Witajcie kochani ;)
Kiedy rozpoczynamy aktywność fizyczną, pomijając już fakt, że bardzo ciężko nam się przełamać i zrobić pierwszy krok, zmobilizować się, często nie zdajemy sobie sprawy, ile błędów popełniamy.
To właśnie z powodu tych błędów treningi nie są tak efektowne, są dużo bardziej męczące, budzą niechęć i szybko się przez to poddajemy. Aby zacząć uprawiać sport lub regularnie się ruszać, musimy podejść do tego bardzo rozsądnie. Zaplanujmy wszystko tak, żeby nie kolidowało z planem dnia, nie kosztowało zbyt dużo czasu, siły i nie było najbardziej nieprzyjemną z zaplanowanych rzeczy, której będziemy unikać.


NIGDY NIE BIERZMY SIĘ OD RAZU ZA KARKOŁOMNE ĆWICZENIA
Możemy tylko sobie coś uszkodzić lub nadwyrężyć. Stwierdzimy też, że nie umiemy wykonać ćwiczeń tak, jak pokazuje instruktorka na przykład w filmie na youtube, co spowoduje, że tylko się zdołujemy i spadnie nasza pewność siebie. Intensywne, proste, szybkie ruchy w kilku małych seriach regularnie powtarzane dadzą najlepsze efekty.

ZBYT DUŻO NA RAZ
Kiedy postanawiamy już sobie, że schudniemy, zaczniemy ćwiczyć i zdrowo jeść, i jeśli uda się nam już wystartować, często chcemy wszystko zrobić na raz. Ćwiczymy nawet kilka razy dziennie i liczymy każdą kalorię. To jednak wcale nie przyspieszy procesu chudnięcia, doprowadzi tylko do wyczerpania, będziemy czuć się wycieńczeni, połamani, głodni. Mogą pojawić się bóle głowy no i oczywiście mięśni. A odczuwając takie niedogodności, nie będziemy zbyt chętnie powracać do treningów. Ćwiczyć trzeba z głową, nie można doprowadzać się do zakwasów, spalać większej ilości kalorii, niż dziennie zjadamy. Osłabienie i odwodnienie mamy wtedy murowane. Im bardziej się przetrenowujemy, tym bardziej kalorycznych rzeczy będzie się domagał nasz mózg na swój kolejny posiłek, żeby nadrobić straty. W efekcie zapragniemy ze wszystkich sił by zjeść na przykład to:

I taaaak, tak.. jesteśmy silne, nie wolno tego, będziemy walczyć! Ale muszę was zmartwić: mózg wygra.
NATYCHMIASTOWY EFEKT
Jeśli sobie wyobrażamy, że już po pierwszym treningu na brzuchu pojawi się sześciopak, tyłek będzie twardy jak kamień, a nogi smukłe jak u sarenki, to nie dziwię się, że tak szybko się zniechęcamy. Trening działa długoterminowo, jest pomyślany tak, by stopniowo budować rezultaty, cegiełka po cegiełce, milimetr po milimetrze. Wzmacnianie struktury ciała, budowanie mięśni i spalanie tłuszczu to proces długotrwały, więc jedynie regularność może sprawić, że dobrniemy do wymarzonego sukcesu.




BŁĘDNE WZORCE
Stawiając sobie za cel i motywację osobę, której budowa i kształt sylwetki skrajnie różnią się od naszej, nigdy nie będziemy zadowoleni. Nie da się na przykład osiągnąć efektu hollywoodzkiej pupy, mając raczej prostą i chłopięcą sylwetkę, tak samo nie da się mieć kościstych bioder i ud jak szczypiorek, kiedy mamy z natury szerszą dolną połowę ciała. Ćwiczenia mają rzeźbić to, co już mamy, nie przemieniać nas w kogoś innego. Realne oczekiwania to podstawa. Za cel stawiajmy sobie mniejszy rozmiar ubrań, lepszą strukturę ciała, redukcję tkanki tłuszczowej i nadbudowę mięśni. Nie wyretuszowane zdjęcia modelek z internetu.


ZBYT MAŁA ILOŚĆ SPOŻYWANYCH KALORII
Oczywiście powinniśmy mądrze wybierać posiłki i unikać tych, które od razu odkładają się w postaci tkanki tłuszczowej. Ale trzeba jeść i trzeba dostarczać sobie energii w postaci kalorii pozyskiwanych z pożywienia. Jeśli ćwiczymy, zużywamy całą energię, jaką nagromadzamy z poprzedniego posiłku. Dlatego ważne jest by zjeść coś dwie godziny przed planowanym treningiem oraz do pół godziny po ćwiczeniach. Wcale nie jest tak, że: "Jak zjem coś po ćwiczeniach, cały wysiłek pójdzie na marne, bo znów nadrobię kalorie i wcale nie schudnę". Mięśnie muszą się odżywić, by się regenerować, wtedy się rozbudowują i spalają większą ilość tkanki tłuszczowej. Przed treningiem zjedzmy coś pełnoziarnistego, bogatego w błonnik i białko by poprawić metabolizm. Po treningu wybierzmy cukry proste, najlepiej owoce.



Też zdarza Wam się popełniać te błędy? Mam nadzieję, że pomogłam.

Jeśli chodzi o to, co u mnie, to metamorfoza trwa. Udało mi się już ruszyć z miejsca od ostatniego postu, kiedy miałam moment zwątpienia i nic nie ruszało do przodu. Wkroczyłam z powrotem na właściwą ścieżkę, i mam nadzieję z niej więcej nie zbaczać.

A tak ostatnio bawiłam się i doskonaliłam umiejętności w dziedzinie wizażu :))

Zmotywowani do pracy? ;)




Buziaki :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz